JAK DZIECKO
Wydana została właśnie (nakładem autora, oczywiście) przez Wąbrzeskie Zakłady Graficzne kolejna moja książka: "Jak dziecko". (173 str.) Okładkę projektowała Karolina Sobczyk.
Pod koniec tego posta znajdują się informacje dotyczące warunków zakupu książki.
Oto wstęp, jaki na początku tej książki umieściłem:
Droga Czytelniczko! Drogi
Czytelniku!
Na samym
wstępie informuję Cię, że nie jestem ani teologiem, ani biblistą z
wykształcenia! Jestem człowiekiem świeckim, emerytowanym nauczycielem
polonistą, członkiem Franciszkańskiego Zakonu Świeckich. Na drogę nawrócenia
wszedłem mniej więcej dziewięć lat temu (o wiele za późno), kiedy to w parafii,
na terenie której mieszkam, pojawił się neoprezbiter Marcin i powołał do życia
tak zwany „Krąg Biblijny”. Na cotygodniowych spotkaniach „Kręgu” uczył nas
czytania Pisma świętego (głównie Nowego Testamentu) i rozmyślania nad Nim;
starał się nam pokazać całe bogactwo i piękno Słowa Bożego, oraz zaszczepić w
nas taką miłość do Słowa, jaką sam posiadał. Z pewnością towarzyszył Mu Duch
Święty, gdyż w dużej mierze udało mu się to. Jeśli o mnie na przykład chodzi,
(nie jestem upoważniony do wypowiadania się w imieniu pozostałych uczestników
tych spotkań) to właśnie dzięki częstemu rozmyślaniu nad Słowem Bożym
zrozumiałem, że moja dotychczasowa wiara była bardzo niedoskonała, gdyż oparta
była głównie na emocjach i przyzwyczajeniach, a nie na wiedzy o Jezusie
Chrystusie i Jego nauczaniu. Podobna była więc do domu, który na piasku a nie
na skale był zbudowany. (por Mt 7,27) Przekonałem się, że prawdziwa wiara
rzeczywiście „rodzi się z tego, co się słyszy, tym zaś co się słyszy, jest
słowo Chrystusa” (Rz 10,17), że spotkać, poznać i pokochać Jezusa można
przede wszystkim w Piśmie świętym, bo jak powiedział święty Hieronim:
„Nieznajomość Pisma świętego jest nieznajomością Jezusa Chrystusa.” (KKK 133)
Tak więc
śmiało mogę powiedzieć, że na drogę nawrócenia wszedłem właśnie dzięki lekturze
Słowa Bożego, które nadal staram się codziennie czytać i kontemplować.
Wspomniałem przed chwilą, że wstąpiłem do Franciszkańskiego Zakonu Świeckich.
Dlaczego do tej właśnie wspólnoty? Zakon ten założony został w 1221 r. przez
samego świętego Franciszka z Asyżu; człowieka, który całe swoje życie
podporządkował „zachowywaniu świętej Ewangelii”[1] i wiernemu naśladowaniu
Jezusa Chrystusa; naśladowaniu, które uczyniło go „Alter Christus”, czyli
„drugim Chrystusem”. Ta charakterystyczna dla założyciela zakonów
franciszkańskich wierność Ewangelii Chrystusowej widoczna jest też w Regule
Franciszkańskiego Zakonu Świeckich: „Reguła i życie Franciszkanów świeckich
jest następująca: zachowywać Ewangelię Pana naszego Jezusa Chrystusa,
naśladując świętego Franciszka z Asyżu, dla którego Chrystus był natchnieniem i
centrum życia w odniesieniu do Boga i
ludzi.”[2] Ale aby żyć Ewangelią i
naśladować Jezusa Chrystusa, trzeba Go przede wszystkim dobrze poznać, dlatego
też oczywistym staje się kolejny fragment Reguły, który brzmi: „Franciszkanie
świeccy są ponadto zobowiązani do częstego czytania Ewangelii, przechodząc od
Ewangelii do życia i od życia do Ewangelii.”[3]
Zachwycił
i ucieszył mnie ten wpis! Przecież duża część katolików (żeby nie użyć słowa
„większość”), pomimo, iż „Kościół usilnie i szczególnie upomina wszystkich
wiernych, aby przez częste czytanie Pisma świętego nabywali „najwyższą wartość
poznania Chrystusa Jezusa” (Flp 3,8)”[4], nie czyta Pisma Świętego w ogóle, albo czyta
Je bardzo rzadko! Nawet niektórzy z tych, którzy uważają się za szczerze
wierzących, niezbyt często zdejmują z półki Pismo Święte, jeśli ono w ogóle się
tam znajduje. Wiem co mówię, bo mam już ponad siedemdziesiąt lat, „z niejednego
pieca chleb jadłem”, no i zanim wszedłem na drogę nawrócenia, zanim spotkałem
Jezusa obecnego w Piśmie świętym, też byłem takim właśnie katolikiem: chodziłem
regularnie do kościoła … ba, nawet do Komunii świętej, ale tak naprawdę, nie
znałem Jezusa Chrystusa, bo nie zaglądałem do Pisma świętego! Też, jak wielu
innych, mówiłem: „Ależ znam Pismo święte, przecież co niedzielę słucham
fragmentów czytanych przez księdza podczas Mszy świętej!” Z perspektywy czasu
mogę śmiało powiedzieć, że chyba „bałem się” Pisma świętego! Sądziłem, że są to
teksty przeznaczone wyłącznie dla księży, dla teologów i biblistów, że taki
laik jak ja i tak nic z nich nie zrozumie; a jeśli nawet, to po co mu ta
wiedza? Nie wystarczy mu to, co mu ksiądz na kazaniu powie? No właśnie! Czy aby
ten mój „lęk” przed Pismem świętym nie był bardziej usprawiedliwieniem mojego
lenistwa, niż autentyczną obawą przed niezrozumieniem Bożego przekazu, który
skierowany został przecież do wszystkich ludzi na Ziemi, również (a może i
przede wszystkim) do „prostaczków”?[5] Dopiero na spotkaniach Kręgu Biblijnego,
dopiero podczas rozmyślań nad Słowem Bożym zrozumiałem, że będąc
chrześcijaninem, bez względu na pozycję, jaką w Kościele Chrystusowym zajmuję,
mogę, a nawet powinienem czytać i kontemplować Pismo święte (głównie Nowy
Testament), bo rzeczywiście „nieznajomość Pisma świętego, to nieznajomość
Jezusa Chrystusa”, który powiedział: „Kto chce iść za Mną, niech weźmie krzyż
swój i Mnie na naśladuje!” A jak ma Go
naśladować ktoś, kto Go nie zna?
Często
spotykam się z pytaniem: „Ale jak czytać Pismo święte?” Odpowiadam: „Jak
dziecko!” Jezus Chrystus powiedział: „Kto nie przyjmie królestwa Bożego jak
dziecko, ten nie wejdzie do niego!” (Mk
10,15) Tak właśnie, czyli z dziecięcą prostotą, ufnością i miłością przyjmował
Ewangelię Chrystusową założyciel trzech zakonów franciszkańskich, „drugi
Chrystus”, św. Franciszek z Asyżu. Dlatego też zastrzeżenie: „jak dziecko” jest
motywem przewodnim całej mojej książki;
spotkasz je we wszystkich jej
rozdziałach, we wszystkich moich rozważaniach.
Książkę
tę adresuję nie tylko do moich sióstr i braci z Franciszkańskiego Zakonu
Świeckich, ale również do wszystkich tych, którzy – tak jak ja kiedyś – nie
mają w ogóle, albo mają niewielki kontakt z Pismem świętym, bo im nikt (tak jak
mnie kiedyś ks. Marcin) kontaktu tego nie umożliwił i nie ułatwił; a napisałem
ją nie po to, aby się przed Tobą, droga Czytelniczko, drogi Czytelniku,
znajomością Pisma świętego chwalić (bo jest ona jeszcze bardzo, ale to bardzo
mizerna), ale po to, aby zarazić Cię swoją fascynacją Słowem Bożym, abyś
pokochał to Słowo tak, jak ja Je pokochałem, abyś przekonał się, że jest Ono
rzeczywiście źródłem prawdziwej wiary; wiary opartej nie tylko na emocjach, ale
na solidnej wiedzy o tym, co daje nam i czego żąda od nas Bóg. Wiara taka
podobna jest do domu, który nie na piasku lecz na skale został zbudowany.
„Spadł deszcz, wezbrały potoki, zerwały się wichry i uderzyły w ten dom. On
jednak nie runął, bo na skale był utwierdzony.” (Mt 7,27)
Książka,
którą trzymasz w ręku, nie jest komentarzem do czytanej wers po wersie Biblii.
Robią to, i to bardzo dobrze różni teologowie i bibliści, których nie mam
zamiaru ani poprawiać, ani uzupełniać. Książka ta, to efekt mojego osobistego
kontaktu ze Słowem Bożym, to refleksje wywołane lekturą tegoż Słowa;
oczywiście, skłamałbym, gdybym powiedział, że na refleksje te nie miały wpływu
inne książki i artykuły mówiące o Piśmie świętym.
Swoje
refleksje pogrupowałem tematycznie, starając się w kolejnych rozdziałach
książki odpowiedzieć na pytania: Co Pismo święte mówi nam o wierze, co mówi o
miłości, o modlitwie, o priorytetach życiowych, o niebie, piekle i sądzie
ostatecznym, o nawróceniu, o ewangelizacji, o kobiecie, o Maryi Matce Jezusa, o
Kościele wreszcie … (patrz spis treści) Książka ta jest, tak naprawdę,
kontynuacją mojej książeczki: „Słowo Boże światłem na mojej ścieżce”;
książeczki mówiącej o historii i istocie Biblii, głównie Nowego Testamentu.
Oczywiście,
pisząc książkę „Jak dziecko!”, nie wykorzystałem wszystkich możliwości, nie
omówiłem wszystkich zagadnień poruszonych w Piśmie świętym, a to z tego
względu, że jest to absolutnie niemożliwe! Parafrazując wypowiedź św. Jana
Ewangelisty powiem, że gdybym chciał poruszyć wszystkie zagadnienia omówione w
Piśmie świętym, cały świat nie pomieściłby ksiąg, które musiałbym napisać.
(Por. J 21,25)
Mam
nadzieję, że po przeczytaniu tej książeczki sama/sam zaczniesz regularnie
rozmyślać nad Słowem Bożym i uzupełnisz moje przemyślenia swoimi; a co
najważniejsze, przyznasz, że nie ma księgi nad tę, której autorem jest sam Duch
Święty, że jest Ona jedynym źródłem sensownych odpowiedzi na wszystkie zadawane
przez ludzkość pytania, i że cała,
stworzona przez ludzkość literatura jest rzeczywiście niczym innym, jak „tylko
nieudolnym komentarzem do tej jedynej Księgi!”[6]
Pozostaje
mi życzyć Ci, aby książka ta stała się dla Ciebie droga Czytelniczko, drogi Czytelniku,
zaczątkiem czegoś nowego i wspaniałego! Będę się o to gorąco do Ducha Prawdy
modlił!
Autor
P.S. Tak
sobie myślę: Czy dzisiejsze czasy - czasy rozpasanego relatywizmu i źle pojętej
„wolności”, która stała się (niestety) synonimem skrajnego egocentryzmu, nie
potrzebują powrotu do źródeł chrześcijaństwa, do wsłuchania się w słowa
wypowiadane prze Jezusa Chrystusa bardziej jeszcze niż czasy świętego
Franciszka z Asyżu?
I
jeszcze jedno: Cytaty z Pisma świętego oznaczyłem „tłustym drukiem” i opisałem,
abyś mogła/mógł oddzielić je od tekstu narracji oraz znaleźć w Biblii, celem
ewentualnej konfrontacji spostrzeżeń.
Zapraszam
do kontaktu ze mną:
kazimierztrybulski@wp.pl
[1]
Por Reguła zatwierdzona przez papieża Honoriusza III 1,2 w: Św. Franciszek, św.
Klara, Pisma, Kraków 2002, 2015, s. 120
[2]
Reguła Franciszkańskiego Zakonu Świeckich II,4
[3]
J.w.
[4]
Katechizm Kościoła Katolickiego 133
[5]
„Wysławiam Cię Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi
i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom. Tak, Ojcze, gdyż takie było Twoje
upodobanie.” (Mt 11,25-26)
[6]Roman
Brandstaetter, Krąg biblijny, Warszawa 1996, s.13
Książkę ocenił pozytywnie O. Alojzy Pańczak, który stwierdził, że "książka ta będzie pomocna w formacji Franciszkańskiego Zakonu Świeckich." Zdanie to O. Alojzy zgodził się umieścić na okładce ksiązki.
Przed wydaniem "maszynopis" książki wręczyłem też kilku osobom świeckim, aby wyrazili swoją opinię. Oto ich wypowiedzi:
Dziękuję za zaufanie i powierzenie mi
wstępnej oceny książki. Jest ona dla takich jak ja! Przyznaję, że bardzo rzadko
sięgam po Pismo święte.
Moje przemyślenia po przeczytaniu tej
książki są bardzo pozytywne. Najbardziej zainteresowały mnie fragmenty
dotyczące Ducha Świętego, gdyż ta Trzecia Osoba Boska była dla mnie mało
zrozumiała i tajemnicza.
Ciekawy jest fragment mówiący o dwóch
postawach życiowych: Mart i Marii. Często mówimy: nie mam czasu, nie mam już
siły, jestem zmęczona … Wiadomo, że czytanie Pisma świętego jest najlepszą
drogą do nawrócenia, ale czasami jest mało zrozumiałe, szybko się zniechęcamy. Tu
pomocą i wskazówką może być ta właśnie książeczka!
„Żyć i postępować zgodnie z Ewangelią.”
Trzeba chcieć i móc poznawać prawdy Boże z ufnością dziecka – jak wielokrotnie
powtarza autor. Zgadzam się, że ważne jest pełne zaufanie: trzeba bezgranicznie
ufać Bogu; tak mi też zawsze powtarzała moja babcia, całe dorosłe życie
sparaliżowana, a najpogodniejsza osoba, jaką znałam – według mnie prawdziwie
wierząca, a nawet święta! Często proszę Ją o wstawiennictwo do Boga.
Mam wrażenie, że taki rodzaj lektury
ośmieli i zachęci czytających do sięgnięcia po Pismo święte i da wskazówki, jak
Je zrozumieć i jak iść drogą wiary!
Jestem pełna uznania dla autora, który
uczy czytelnika, jak korzystając z Biblii, odpowiadać sobie na różne pytania,
które się w życiu rodzą.
Magda
Mania
Przeczytałam książkę uważnie; mam wiele
podobnych refleksji i spostrzeżeń, chociaż w moim przypadku są bardziej
wyrywkowe i nieuporządkowane. Tym bardziej cieszę się, że ktoś myśli podobnie i
ubrał to w słowa. Bardzo wartościowa lektura, bardzo potrzebna w drodze do
nawrócenia. Dziękuję za przywilej zapoznania się z Pana książką!
Lucyna Rusak
br. Janusz Kamiński FZŚ
Książka „Jak dziecko” Kazimierza
Trybulskiego
jest świadectwem autora o jego nawróceniu pod wpływem lektury Pisma Świętego i
fascynacji Słowem Bożym. Autor zauważa, że większość z nas nie czyta Biblii, a mimo to uważa się za poprawnie i
wystarczająco wierzącego, bo chodzi do kościoła i nie czyni ludziom krzywdy.
Systematyczna lektura Pisma Świętego, szczególnie Ewangelii Chrystusowej,
pozwoliła autorowi doświadczyć przemieniającej mocy Słowa Bożego i zrozumieć,
że wiara bez zanurzenia w Słowo Boże
jest bardzo powierzchowna i płytka, bo jakże można wierzyć w Boga nie znając Jego istoty i Jego nauki. Nie znasz Ewangelii, nie znasz Chrystusa ! Żeby znać Chrystusa trzeba
dobrze znać Jego Nauczanie – zauważa autor. I o tym jest ta książka – jest
próbą zachęty do czytania Pisma Świętego i postępowania w swoim życiu według
nauki w niej zawartej, bo to dopiero jest prawdziwa wiara, gdy idziemy drogą :
„ Od Ewangelii do życia i od życia do Ewangelii”. Nieznajomość Pisma Świętego
jest jak jazda samochodem bez znajomości i czytania znaków drogowych . Prędzej
czy później zakończy się kraksą – przekonuje pisarz.
Książka jest skierowana do każdego z nas –
do tych, którzy wątpią, poszukują, którzy odeszli z Kościoła, utracili zaufanie
do Boga, obrazili się na Niego; dla tych których wiara oparta jest na emocjach,
a nie na znajomości Słowa Bożego. Jest ona zachętą autora aby „wypłynąć na
głębię” Słowa Bożego, zanurkować w jego toń i doznać oczyszczającej „kąpieli”,
która odmienia całego człowieka, jak chrzest w wodach Jordanu. Wtedy stajemy
się nowymi ludźmi, bo doznajemy nawrócenia mocą Bożego Słowa. Ma ono moc uzdrowienia duszy i przemiany
ludzkiego życia. Dlatego Chrystus mówił, że bez Niego niczego nie jesteśmy w
stanie dokonać, uczynić. Wiara bez Ewangelii jest zaledwie pluskaniem się,
brodzeniem w płytkiej, zmąconej wodzie. To zaledwie pozór „kąpieli”. Brudni
duchem – nie wejdziemy na „ucztę niebieską” - naucza i ostrzega autor.
Książka jest rezultatem wieloletnich
kontestacji autora nad Nowym Testamentem i ma on nadzieję, że te oparte na Słowie Bożym przemyślenia wiele
czytelnikom wyjaśnią, udzielą odpowiedzi na nurtujące nas wszystkich pytania o
istotę wiary, o miłość, modlitwę, o piekło i niebo, sąd ostateczny, o
nawrócenie, o rolę kobiety, o ewangelizację, sens życia i wreszcie o Kościół
Chrystusowy. Są to zagadnienia, o które pytamy przy stole w gronie rodzinnym i
często karmimy się wzajem niedorzecznymi odpowiedziami.
W książce „Jak dziecko” czytelnik znajdzie
gotowe odpowiedzi na te pytania, będące cytatami z Biblii, bowiem taką metodę
pracy pisarskiej przyjął autor – odpowiedzieć na nurtujące człowieka pytania i
wątpliwości, cytując odpowiednie fragmenty Pisma Świętego, cytując odpowiedzi
samego Boga. Jest to oryginalny sposób mówienia o Bogu - Jego słowami.
Żeby cytaty Pisma Świętego przyjąć umysłem
i sercem, należy najpierw uwierzyć, że jest to istotnie Słowo Boże, dlatego
kolejne rozdziały tej książki poprzedza
dość obszerny wstęp o historii i istocie Pisma Świętego. „Bez
przekonania, że Biblia to rzeczywiście Słowo Boże, czytanie kolejnych
rozdziałów tej książki nie miałoby sensu” – objaśnia Kazimierz Trybulski.
Tytuł książki – „Jak dziecko” nie jest
przypadkowy. Spina on całość jak klamra i pojawia się niemal w każdym
rozdziale, bowiem nawiązuje do zaufania jakie ma dziecko do swojego rodzica –
do ojca, matki. Rodzic wyciąga rękę do dziecka, a ono podaje swoją. Nie pyta
dokąd razem pójdą, dokąd ojciec chce go zaprowadzić ? Nie pyta, bo ufa, że
każda droga jaką ojciec dla niego wybierze, będzie dobra. Dziecko ufa i rzuca
się w ramiona ojca bez zastrzeżeń, bez wątpliwości, bez zbędnych pytań.
Lektura
tej książki ma nauczyć czytelnika takiego zaufania do Ojca Niebieskiego. Tylko wtedy będziemy potrafili otworzyć dla Boga swoje
serce, przyjąć Jego Słowo, żyć nim i według niego. Gdy poznasz i pokochasz Chrystusa,
będziesz prawdziwie wierzył - staniesz się nowym człowiekiem. Będziesz inaczej
postrzegał siebie, innych ludzi i świat, w którym istniejesz. Wszystko będzie
przewartościowane, nowe – Boże. I o to autorowi tej fascynującej książki chodzi.
Gdy
Duch Święty zstąpi i ogarnie całe jestestwo człowieka, gdy doznasz Miłości
Bożej, która przemieni twoje myślenie,
twoją wiarę i całe twoje życie – zapragniesz tym Dobrem podzielić się z każdym
napotkanym człowiekiem, będziesz pragnął dzielić się nim jak kromką chleba. I
to jest prawdziwa wiara, wypływająca ze znajomości Chrystusa, to jest prawdziwe
nawrócenie i prawdziwe życie w Bogu. Myślę, że z Tego powodu autor napisał tę
książkę. Nie mógł jej nie napisać, gdy zrozumiał, że najważniejsza jest Miłość.
Gorąco polecam.
br. Mieczysław Kucharski FZŚ
Zamówienia na książkę "JAK DZIECKO" można składać u mnie: kazimierztrybulski@wp.pl
Większe ilości, to znaczy 20 sztuk i więcej można zamawiać bezpośrednio u wydawcy:
Wąbrzeskie Zakłady Graficzne Sp. z o.o.
ul. Mickiewicza 15
87-200 Wąbrzeźno
tel. 603116409
Cena książki - 10 zł za sztukę.
Większe ilości, to znaczy 20 sztuk i więcej można zamawiać bezpośrednio u wydawcy:
Wąbrzeskie Zakłady Graficzne Sp. z o.o.
ul. Mickiewicza 15
87-200 Wąbrzeźno
tel. 603116409
Komentarze
Prześlij komentarz