Nie zgadzam się na szyderstwo i nienawiść!
Jak
tylko zacząłem pisać (jakieś dziewięć lat temu), przyrzekłem sobie, że w swojej
twórczości oraz działalności kulturalnej będę apolityczny, bo przecież chcę,
aby wszyscy: zarówno ci z lewej, jak i ci z prawej strony politycznej, byli
moimi czytelnikami. Zależało mi tylko na jednym: aby wszyscy uszanowali mój
chrześcijański światopogląd, który przecież nie wadzi nikomu, bo
chrześcijaństwo to religia miłości, a każdy człowiek, bez względu na poglądy
polityczne, chce być kochany. Myślałem sobie: przecież zarówno prawicowiec, jak
i liberał (a nawet lewicowiec), mogą mieć różne spojrzenie na politykę
zagraniczną, ekonomiczną czy nawet społeczną państwa, a wyznawać te same wartości
chrześcijańskie i siedzieć obok siebie w kościelnej ławce. Nie wiedziałem, że
przyjdą czasy, kiedy to zarówno poglądy polityczne, jak i religijne ulegną
daleko idącej radykalizacji i niebezpiecznemu uproszczeniu; kiedy to „prawicowiec”
(chodzi mi o kogoś, kto wyznaje prawicowe poglądy polityczne) oznaczać będzie jednocześnie
człowieka biorącego czynny udział w życiu Kościoła, natomiast określenia ”liberał”,
czy „lewicowiec”, równać się będą określeniom: „wróg Kościoła”, a nawet „wróg
tradycyjnych wartości chrześcijańskich”. Pewna, reprezentująca lewą stronę
sceny politycznej pani, opowiedziała na spotkaniu z wyborcami, jak to pewnego
dnia wsiadła do taksówki i zauważyła, że taksówkarz ma przewieszony przez
lusterko różaniec. Jaki wniosek z faktu tego wyciągnęła? Ano taki: „Pisior,
pomyślałam! Taksówkarz to pisior!” Moja dobra znajoma przed wyborami do euro
parlamentu zwierzyła mi się: „Ja tam będę głosować na PO!” „Bo?” – zapytałem, z
czystej ciekawości tylko. „Nie chodzę do kościoła, nie cierpię tych pedofili w
sutannach, dlaczego mam więc głosować na PiS?” „Bardzo logiczne” - pomyślałem z
przekąsem i powiem szczerze, przeraziłem się: co ma bowiem zrobić człowiek taki
jak ja, który był na tak zwanym rozdrożu, który widział błędy zarówno u
jednych, jak i u drugich, który starał się bezstronnie ważyć i oceniać
poczynania obydwu stron i z poczynań tych wyciągać odpowiednie wnioski?
Wychodzi na to, że ze względu na swoje przywiązanie do wartości chrześcijańskich,
do Kościoła Chrystusowego, będę się musiał zdecydowanie określić się po stronie
tych, którzy wartości tych, którzy Kościoła tego, wbrew wszystkiemu bronią! Tym
bardziej, że w ocenie zwolenników lewej strony politycznej, człowiek prawicy to katol, klerykał, dewot, ciemniak, prostak,
głupiec, człowiek z bardzo niskim wykształceniem (maksymalnie zawodowym), bezmózgowa
ameba, idiota, głupia pała, obrońca pedofili, homofob, rasista, może nawet nazista, świnia
taplająca się w błocie, pisowski głupek, niepracujący pijaczyna, obsrywający
polskie wybrzeże pasożyt społeczny … Pewna "dama", biorąca udział w propagującej "tolerancję" Paradzie Równości powiedziała: "Gdy te stare kur..y głosujące na PiS wymrą, wtedy będzie normalnie."
Trudno mi sobie przypomnieć wszystkie, stosowane wobec zwolenników obecnej władzy politycznej i Kościoła określenia. Wszystkie cechuje bezbrzeżna pogarda i nienawiść; pogarda dla prostego, może i niewykształconego, ale uczciwego i szczerze kochającego swój Kościół i swoją ojczyznę człowieka. Dodam, że wszystkie te określenia są autentyczne! Nienawiść ta (trudno nawet powiedzieć, z czego wynikająca) nie ogranicza się li tylko do słów! Wyrażana jest również poprzez coraz częstsze czyny mające charakter zbrodniczych napaści lub nawet aktów terrorystycznych, jak na przykład: próba zabicia księdza na ulicy tylko dlatego, że jest księdzem, podpalanie kościołów, niszczenie krzyży i obrazów, atak z siekierą w ręku na ołtarz w chwili, gdy kościół wypełniony jest „bezmózgowymi amebami” itp. Nie wspomnę już o takich „niewinnych happeningach”, jak odprawianie „nabożeństwa” imitującego Mszę świętą, przedrzeźniający procesję Bożego Ciała pochód z waginą, czy też prześmiewcza zabawa studentów przebranych za papieża, biskupa i zakonnice.
Trudno mi sobie przypomnieć wszystkie, stosowane wobec zwolenników obecnej władzy politycznej i Kościoła określenia. Wszystkie cechuje bezbrzeżna pogarda i nienawiść; pogarda dla prostego, może i niewykształconego, ale uczciwego i szczerze kochającego swój Kościół i swoją ojczyznę człowieka. Dodam, że wszystkie te określenia są autentyczne! Nienawiść ta (trudno nawet powiedzieć, z czego wynikająca) nie ogranicza się li tylko do słów! Wyrażana jest również poprzez coraz częstsze czyny mające charakter zbrodniczych napaści lub nawet aktów terrorystycznych, jak na przykład: próba zabicia księdza na ulicy tylko dlatego, że jest księdzem, podpalanie kościołów, niszczenie krzyży i obrazów, atak z siekierą w ręku na ołtarz w chwili, gdy kościół wypełniony jest „bezmózgowymi amebami” itp. Nie wspomnę już o takich „niewinnych happeningach”, jak odprawianie „nabożeństwa” imitującego Mszę świętą, przedrzeźniający procesję Bożego Ciała pochód z waginą, czy też prześmiewcza zabawa studentów przebranych za papieża, biskupa i zakonnice.
Skoro
tak, nie mam innego wyjścia moi kochani! Mimo iż mam wyższe wykształcenie i nie
jestem pasożytem społecznym, muszę zdecydowanie opowiedzieć się po stronie
prostych, żyjących bardzo skromnie rodaków; muszę opowiedzieć się po stronie
tych, którzy kochają Kościół Chrystusowy i wyznają wartości ewangeliczne. Nie
mogę stanąć po stronie prześmiewców, szyderców, wrogów prostego człowieka i
Kościoła. Ergo: muszę stanąć po stronie rządzącej prawicy.Tego wymaga ode mnie mój religijny światopogląd!
P.S.
Przypomniał mi się piękny wiersz Juliana Tuwima „Do prostego człowieka.” Znów stał się aktualny.
Komentarze
Prześlij komentarz