Dlaczego powinniśmy czytać Pismo święte?



Kilka dni temu III Narodowym Czytaniem Pisma Świętego rozpoczął się w naszym kraju kolejny Tydzień Biblijny. I bardzo dobrze, że się rozpoczął, może ktoś zwróci na to wydarzenie uwagę, sięgnie na półkę po Pismo święte (jeśli się ono tam w ogóle znajduje), otworzy „na chybił trafił”, i przeczyta fragment. Gorzej, jeśli stwierdzi, że nudy, albo że nic nie rozumie i odłoży z powrotem. Przesadzam? Może trochę, ale prawda jest taka, że my katolicy, czujemy, generalnie rzecz biorąc, jakąś dziwną awersję do Biblii. Ileż to razy spotkałem się ze stwierdzeniem, że „Świeccy Pisma świętego czytać nie powinni”, chociaż na Soborze Watykańskim II Kościół nasz zwrócił się z następującym apelem do swoich wiernych: „Kościół usilnie i szczególnie upomina wszystkich wiernych, aby przez częste czytanie Pisma świętego nabywali „najwyższą wartość poznania Chrystusa Jezusa.” (Flp 3,8) (KKK 133) Głównie chodzi tu oczywiście o Nowy Testament. Apel ten nie dotarł jednak do wszystkich wiernych, gdyż znajomość Pisma świętego jest nadal wśród nas – katolików żałosna.
Dlaczego powinniśmy „często” czytać Pismo święte? Wypływa to z podstawowej prawdy, że: „Pismo święte jest mową Bożą, utrwaloną pod natchnieniem Ducha Świętego na piśmie.” (KKK 81)  Św. Paweł tak pisze na ten temat w Liście do Hebrajczyków: „Wielokrotnie i na różne sposoby przemawiał niegdyś Bóg do ojców przez proroków, a w tych ostatecznych dniach przemówił do nas przez Syna” (Hbr 1,1-2) Słowa Syna Bożego, słowa Jezusa Chrystusa są zawarte w Nowym Testamencie, głównie w Ewangeliach. Jeżeli chcemy poznać Jezusa, poznać Jego nauczanie, musimy czytać Pismo święte, rozmyślać nad Nim, gdyż innej drogi poznania Jezusa Chrystusa nie ma!
„Nieznajomość Pisma świętego jest nieznajomością Jezusa Chrystusa.” – powiedział św. Hieronim. Wszyscy wiemy, że wiara w Jezusa Chrystusa jest warunkiem zbawienia! A jak można wierzyć w kogoś, kogo się dobrze nie poznało? Interesujemy się różnymi objawieniami prywatnymi, cytujemy słowa, które Jezus „wypowiedział” do tej czy innej osoby, a nie czytamy Pisma świętego, które zawiera jedyne prawdziwe Objawienie Boże! „Chrystus Syn Boży, który stał się człowiekiem, jest jedynym doskonałym i ostatecznym Słowem Ojca. W Nim powiedział On wszystko i nie będzie już innego słowa oprócz Niego.” (KKK 65) W doskonały sposób wyraził to św. Jan od Krzyża pisząc: „Od kiedy Bóg dał nam swego Syna, który jest Jego jedynym Słowem, nie ma innych słów do dania nam. Przez to jedno Słowo powiedział nam wszystko naraz. (…) Jeśli więc ktoś chciałby Go jeszcze pytać lub pragnąłby jakichś wizji lub objawień, nie tylko postępowałby błędnie, lecz także obrażałby Boga, nie mając oczu utkwionych jedynie w Chrystusa, szukając innych rzeczy lub nowości.” (Źródło: KKK 65) „Nie należy się już spodziewać żadnego nowego objawienia publicznego przed chwalebnym ukazaniem się Pana naszego Jezusa Chrystusa.” – naucza Kościół. (KKK 66) To prawda, że „W historii zdarzały się tak zwane objawienia prywatne; niektóre z nich zostały uznane przez autorytet Kościoła. Nie należą one jednak do depozytu wiary.” (KKK 67) Jedynym „doskonałym i ostatecznym” objawieniem jest objawienie zawarte w Piśmie świętym! Powinniśmy więc teksty te codziennie z wielką czcią i zapałem zgłębiać, rozmyślać nad nimi, szukać w nich odpowiedzi na wszystkie nurtujące nas pytania i postępować tak, jak Pismo święte każe nam postępować. Powinno być Ono „lampą dla naszych stóp i światłem na naszej ścieżce” (Ps 119), drogowskazem prowadzącym nas do życia wiecznego.
Pozwolę sobie zacytować w tym miejscu piękne i trafne słowa wielkiego pisarza i biblisty polskiego Romana Brandstaettera:
„Popatrzmy prawdzie w oczy. Wielu ludziom Pismo święte wydaje się być niepotrzebne do życia i wiary. Wierzą w Chrystusa, nie wiedząc, kim On jest. Ich wiedza o Bogu-Człowieku składa się z kilku prawd katechizmowych i z luźnych, niepowiązanych ze sobą opowiadań ewangelicznych. Można zaryzykować twierdzenie, że szerokie rzesze katolików wierzą w Chrystusa, nie znając Pisma Świętego. Nie kwestionuję szczerości ich uczuć religijnych, ale nietrudno zauważyć, że taka świadomość wyznaniowa, oderwana od swoich historycznych korzeni, przeobraża się w praktyce w mitologię o prymitywnych treściach. Codzienna lektura Ewangelii zmusza nas do konfrontacji naszego życia z nauką Chrystusa. Niechęć człowieka do codziennego czytania Pisma Świętego jest najczęściej owocem lenistwa, biorącego swój początek w uczuciu trwogi przed konfrontacją z prawdą Boga. W sądzie nie można zasłaniać się nieznajomością przepisów prawnych. Chrystus żądał od ludzi, by czcili to, co znają. W rozmowie z Samarytanką przy studni Jakubowej wyraźnie powiedział: „Wy wielbicie to, czego nie znacie, a my wielbimy to, co znamy.” (J 4,22)” („Krąg biblijny”)
Lepiej bym tego nie ujął!


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

O patriotyzmie, Krzyżakach i kłamstwie historycznym.

Słowo Boże światłem na mojej ścieżce

W poszukiwaniu Antychrysta