Zostałem tercjarzem.



W ostatnim numerze Tygodnika Niedziela ukazało się moje świadectwo pt. "Zostałem tercjarzem". W związku z tym, że czytanie tekstu ze zdjęcia może sprawiać komuś pewne trudności,  poniżej udostępniam ten sam tekst w Wordzie - ten, który wysłałem do redakcji Tygodnika.

Zostałem tercjarzem.
Na drogę nawrócenia wszedłem mniej więcej osiem lat temu pod wpływem lektury Pisma świętego, w szczególności Nowego Testamentu. Miłością do Słowa Bożego zaraził mnie (i z pewnością wielu innych mieszkańców naszej parafii) ks. Marcin, wówczas neoprezbiter, który na cotygodniowych spotkaniach założonego przez siebie Kręgu Biblijnego, ukazywał nam całe bogactwo i piękno Słowa Bożego, które do dziś staram się często „słuchać” i „roważać w sercu swoim”. (Por Łk 2,19)  „Wiara rodzi się z tego, co się słyszy – powiedział św. Paweł – a tym, co się słyszy, jest słowo Jezusa Chrystusa.” (Rz 10,17) „Na własnej skórze” przekonałem się, że rzeczywiście tak jest! Ale przekonałem się też i o tym, że przemiana „starego” człowieka w „nowego” nie jest aktem jednorazowym, lecz procesem, mozolna pielgrzymką, w której  nie powinno się brać udziału samotnie! O wiele łatwiej jest iść w towarzystwie osób myślących podobnie i zdążających do tego samego celu, niż samemu borykać się z napotkanymi po drodze trudnościami.
 Zainteresowałem się więc Franciszkańskim Zakonem Świeckich. Dlaczego tą właśnie formacją? A to dlatego, że Reguła tego, założonego przez samego św. Franciszka Zakonu, nakazuje członkom „zachowywać Ewangelię Pana naszego Jezusa Chrystusa, naśladując świętego Franciszka z Asyżu, dla którego Chrystus był natchnieniem i centrum życia w odniesieniu do Boga i ludzi. (…) Franciszkanie świeccy są ponadto zobowiązani do częstego czytania Ewangelii, przechodząc od Ewangelii do życia i od życia do Ewangelii.” (Reguła II,4) Zachwycił mnie ten zapis! I nie, żeby było w nim coś niezwykłego; obowiązkiem każdego ucznia Chrystusa, każdego chrześcijanina jest przecież słuchanie i wypełnianie słów, które wypowiedział do nas Jezus Chrystus oraz wierne naśladowanie Go.  „Kto chce iść za Mną – powiedział - niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i naśladuje Mnie”. (Mt 16,24) Oczywistym jest też fakt, że aby wiernie naśladować Jezusa, trzeba Go najpierw dobrze poznać; trzeba przemierzyć razem z Nim całą Ziemię świętą, przyjrzeć się Jego postępowaniu i z uwagą wsłuchać się w Jego słowa! Nie będzie Go mógł naśladować ktoś, kto Go nie zna, a poznać Go można jedynie poprzez „częste czytanie Ewangelii”, gdyż, jak powiedział św. Hieronim: „Nieznajomość Pisma świętego jest nieznajomością Jezusa  Chrystusa.” Niby to takie oczywiste, ale dlaczego w takim razie tak niewielu katolików, mimo iż „Kościół usilnie i szczególnie upomina wszystkich wiernych, aby przez częste czytanie Pisma świętego nabywali „najwyższą wartość poznania Chrystusa Jezusa,” (Flp 3,8) (KKK 133) tak rzadko zagląda do Pisma świętego, czerpiąc z niego wiedzę o Jezusie Chrystusie i Jego nauczaniu?
Franciszkański Zakon Świeckich jawił mi się więc jako rzesza osób, które żyjąc według Reguły i idąc za przykładem swojego Patrona i Mistrza – świętego Franciszka z Asyżu, dla którego Ewangelia była jedynym „światłem na ścieżce” życia (Por Ps 119), starają się rzeczywiście poprzez „częste czytanie Ewangelii” poznawać Jezusa Chrystusa i naśladować Go w codziennym życiu; nie zrywając przy tym kontaktu ze światem, nie uciekając „w miejsca pustynne”, aby ich dążenie do świętości stało się łatwiejsze. Wprost przeciwnie! Reguła Zakonu głosi: „Łącząc się ze zbawczym posłannictwem Jezusa, który swoją wolę złożył w ręce Ojca, niech wypełniają obowiązki własnego stanu we wszystkich okolicznościach życia, a idąc za ubogim i ukrzyżowanym Chrystusem, niech wyznają Go także w trudnościach i prześladowaniach.” (Reguła II,10)
Pomyślałem sobie: dlaczego w tych ustawicznych zmaganiach ze złem, w tym ciągłym nawracaniu się mam być sam? Dlaczego tej trudnej i pełnej niebezpieczeństw „pielgrzymki” nie miałbym odbyć w towarzystwie „bratnich dusz” i pod opieką kogoś, kto taką pielgrzymkę już odbył, a co więcej, osiągnął sukces? Mówię oczywiście o świętym Franciszku z Asyżu, który pokazał wszystkim tym, którzy chcą „dobiec do mety”, na czym polega naśladowanie Jezusa Chrystusa, a Jego miłość i zaufanie do Słowa Bożego były tak wielkie, że gdy kazano Mu napisać Regułę Zakonu Franciszkańskiego, napisał tekst, który – tak na dobrą sprawę – był zlepkiem fragmentów Ewangelii, niczym więcej.
Wstąpiłem więc do tego Zakonu; szkoda tylko, że tak późno, że dopiero rok temu „odkryłem” Regułę  Franciszkańskiego Zakonu Świeckich! A przecież Pismo święte „czytam często” (staram się codziennie) od ośmiu już lat. Na drodze nawrócenia znajduję się również już prawie od ośmiu lat! Myślę, że byłbym o wiele bliżej „mety”, gdybym do Zakonu wstąpił kilka lat wcześniej!  
Jestem dopiero nowicjuszem w Zakonie i długa jeszcze droga przede mną; i niełatwa, bo świat dzisiejszy nie sprzyja tym, którzy postanowili dążyć do świętości. Jednego jednak  jestem pewien: że w dążeniu tym nie jestem już sam i że franciszkańska wspólnota zakonna, której członkiem postanowiłem zostać, ma ogromny wpływ na to, że w głębi mojej duszy zrodziło się i bez przerwy rozwija się coś, co nazywam „radosną odwagą” -  tak bardzo pomocną mi w walce, którą toczę.
Z dumą noszę małą „taukę” na piersiach. Kilka dni temu natrafiłem w Internecie na fragmenty homilii papieża Innocentego III, wygłoszonej podczas otwarcia Soboru Powszechnego w roku 1215: „TAU jest ostatnią literą alfabetu hebrajskiego a jego forma przedstawia krzyż dokładnie taki, jak krzyż przed przybiciem tabliczki Piłata. (…) Ten, kto nosi TAU, reprezentuje postępowaniem chwałę krzyża, (…) potwierdza, że nie chce innej, oprócz chwały naszego Pana Jezusa Chrystusa. (…) Miłosierdzia dostąpią ci, którzy będą nosili znak TAU – znak pokutnego, odnowionego w Chrystusie życia.” (kapucyni.gorzow.pl) Amen! 
                              br. Kazimierz, nowicjusz FZŚ w Grudziądzu
                                                                                                                  

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

O patriotyzmie, Krzyżakach i kłamstwie historycznym.

Słowo Boże światłem na mojej ścieżce

W poszukiwaniu Antychrysta