Powstanie Związku Pruskiego - przyczyny i skutki

                                                   Zamek kanoników w Kwidzynie.


Do niedawna jeszcze powstanie Związku Pruskiego, wywołanie powstania przez Związek, Wojnę Trzynastoletnią i II Pokój Toruński w historiografii polskiej traktowano jako wydarzenia wynikające z antykrzyżackich, „patriotycznych” (propolskich), dążeń uciskanych przez Zakon Polaków, którzy mieszkając na terenie Państwa Zakonnego, dążyli do „wyzwolenia się” spod „jarzma” krzyżackiego i przyłączenia tegoż państwa do Królestwa Polskiego. I chociaż historycy polscy ujawnili już faktyczne źródła tych wydarzeń, „patriotyczna” interpretacja tychże nadal tkwi w świadomości wielu Polaków; szczególnie tych, których poglądy ukształtować zdążyła PRL-owska propaganda. Pisałem już na tym blogu o tym, że „patriotyzm” był w średniowieczu pojęciem całkowicie nieznanym[i], skupię się więc w tym artykule jedynie na wyjaśnieniu prawdziwych przyczyn, które doprowadziły do tych niezwykle dramatycznych wydarzeń.
Cofnijmy się na chwilę do wieku, który był w dziejach Państwa Zakonnego wiekiem „złotym”, czyli do wieku XIV. Państwo Krzyżackiego było wtedy na tle Europy potęgą nie tylko militarną, ale przede wszystkim ekonomiczną. Względny (jak na owe czasy oczywiście) dobrobyt był udziałem nie tylko elity politycznej państwa, czyli braci Zakonu Krzyżackiego, ale też pozostałych mieszkańców, którzy przyczynili się do powstania tegoż dobrobytu. Wielonarodowościowe[ii] państwo funkcjonowało pod rządami braci o wiele lepiej, niż państwa ościenne, nie było więc w tym czasie na jego terenie żadnych odśrodkowych dążeń do jakiegoś „wyzwolenia” czy też do poddania się innemu niż Zakon władcy. Sami „rządzący”, czyli bracia Zakonu Krzyżackiego tak przedstawiają stan państwa w dokumencie przedłożonym na Soborze w Konstancji:
„Pod opieką braci zakonnych kraj w Prusach stał się w krótkim czasie wielki, tak że górował nad innymi krajami pokojem i sprawiedliwością, aż wzbudzał nienawiść zawistników. Tyle wolności wszystkich ludzi, tyle bogactwa i szczęśliwości. Jej świadectwo dają piękne miasta, przepyszne domy i wiele twierdz, które z pomocą Bożą zbudowane zostały dla ochrony wiernych przed poganami. Patrzcie, co o tym kraju zwykle śpiewano: honor, pokój, przyjaźń promieniuje w Prusach, surowość, prawo, sprawiedliwość, twarda dyscyplina. Kiedyś będziemy mogli zapewne powiedzieć, że prawie nie ma kraju podobnego, który w tak krótkim czasie pomnożył szczęśliwość.”
To prawda, że tekst ten jest tekstem propagandowym, jednak znając rzeczywistość tamtych lat, nie możemy powiedzieć, że zawiera same kłamstwa.
Ustrój Państwa Zakonnego nie różnił się zbytnio od ustroju pozostałych państw średniowiecznych i oparty był na feudalnych relacjach: panujący – poddani,  z tą tylko różnicą, że panującym w Prusach był nie król lub książę, lecz Zakon. Wiek XV przyniósł pod tym względem ogromne i brzemienne w skutkach zmiany; I to nie tylko w Państwie Zakonnym. We wszystkich państwach europejskich (również i w Królestwie Polskim) zauważyć można rozpoczęte już pod koniec wieku XIV procesy zmierzające do konsolidacji i organizowania się stanów, które coraz głośniej zaczynają domagać się udziału w rządzeniu państwem, mając oczywiście na uwadze swoje, stanowe interesy. Używając dzisiejszego języka, możemy mówić o następującym powoli procesie demokratyzacji życia społecznego i politycznego w państwach średniowiecznych. W praktyce wyglądało to najczęściej w ten sposób, że przedstawiciele stanów (rycerstwa, mieszczaństwa i  duchowieństwa) spotykali się z panującym, aby omówić sprawy sporne, wspólnie podjąć decyzje, które będą miały na względzie zarówno interesy panującego, jak i interesy poszczególnych stanów. Do spotkań takich w Państwie Zakonnym dochodziło już w XIV w. Na przykład w roku 1335 (lub 1336) doszło do zjazdu stanów, na którym uzgodniono wspólne dla wszystkich miast całego kraju miary i wagi. Innym przykładem były zjazdy stanów, na których ich przedstawiciele składali przysięgę wierności nowo wybranemu wielkiemu mistrzowi. Zjazd taki był oczywiście doskonałą okazją do przedyskutowania niektórych kwestii, zapewnienia sobie przez stany takich czy innych praw lub przywilejów.
W wieku XV jednak, rozbieżność interesów panującego (czyli Zakonu) i stanów pogłębia się. Podstawowym konfliktem jest oczywiście konflikt między potrzebami finansowymi panującego a usiłowaniami stanów zmierzających do zapewnienia sobie jak najniższych opłat. Dochodzą do tego starania stanów do zapewnienia sobie wpływu na inne kwestie gospodarcze państwa, wzorem państw ościennych, na przykład Polski. Rozwojowi konfliktu pomiędzy Zakonem a stanami sprzyjają również: kryzys agrarny w Europie (spadek cen zboża), trudności finansowe Zakonu po wielkiej wojnie z Polską i Litwą oraz zeświecczenie Zakonu przejawiające się między innymi w gromadzeniu dóbr materialnych przez braci. Wszystko to powodowało, że rosły wciąż wymagania Zakonu wobec poddanych, a nadużycia władzy przez braci stają się coraz częstsze i coraz dalej idące. Dawne, ustalone przez Zakon  prawa są przez  przedstawicieli tegoż Zakonu notorycznie łamane. Gdy w roku 1453 zapytano komtura z Ostródy: „Czymże jest prawo chełmińskie?”, ten odpowiedział: „My jesteśmy waszym prawem!”  
Rosnące wciąż wymagania Zakonu wobec poddanych i rosnąca liczba nadużyć władzy coraz bardziej scalały stany, które domagają się przestrzegania swoich praw i coraz śmielej dążą do zasadniczego udziału w rządzeniu państwem. Przede wszystkim domagają się powołania sądu najwyższego złożonego z reprezentantów Zakonu oraz stanów. Sąd ten obradowałby dwa razy w roku i rozstrzygał wszelkie spory pomiędzy władzą a obywatelami. Niestety, Zakon nie zgodził się na takie rozwiązanie, nie chciał dzielić się z ze stanami swoją nieograniczoną jak dotychczas władzą.
Przemianie stanów w zdolną do działanie politycznego korporację sprzyjały nie tylko trudności wewnętrzne Zakonu, ale też problemy, jakie Zakon ten miał w polityce zagranicznej. Na Soborze w Konstancji przedstawiciele Królestwa Polskiego, powołując się na fakt, że Litwa została już schrystianizowana, udowadniali niezasadność dalszego istnienia Zakonu Krzyżackiego w tej części Europy.
14 marca 1440 roku na zjeździe założycielskim w Kwidzynie[iii] powstał Związek Pruski. W dokumencie założycielskim przedstawiciele stanów już na samym początku stwierdzają, że działania ich nie są skierowane przeciwko władzy jako takiej, [iv] chodzi jedynie o obronę praw i przywilejów poszczególnych stanów, o ich „dalszy byt i powodzenie”:
„W imię Świętej i Niepodzielnej Trójcy. Amen. My, rycerze, giermkowie i miasta z okręgów ziemskich oraz miasta tej ziemi pruskiej, poniżej podpisani oznajmiamy i oświadczamy otwarcie w niniejszym liście wobec wszystkich, którzy to widzieć lub czytać będą, że my dla pożytku i dobra ogółu, Bogu na chwałę, naszemu wielkiemu mistrzowi, jego Zakonowi i krajowi dla czci oraz nam wszystkim dla dalszego bytu i powodzenia, po dobrym zastanowieniu się i po dobrze przemyślanej i dojrzałej radzie, a ze zgodą, wiedzą i wolą naszego całego ogółu rycerzy, giermków, mieszczan i mieszkańców, zapoczątkowaliśmy i założyliśmy przyjazne, stałe i mocne stowarzyszenie i postanowiliśmy razem pozostawać jeden przy prawie drugiego i w słusznej sprawie.”
To, że założyciele Związku nie mieli zamiaru sprzeniewierzać się władzy, świadczy wyraźnie ten fragment:
„Po pierwsze, by każdy z osobna z nas niżej podpisanych rycerzy, giermków i miast, którzy osiadli są pod naszym panem wielkim mistrzem i jego Zakonem powinni czynić naszemu panu, wielkiemu mistrzowi i jego Zakonowi wszystko, co im z powodu czci i prawa zobowiązani są czynić, według tego, co wykazują nasze wszystkie przywileje wolności i prawa.”    
Głównie chodziło stanom o utworzenie wspomnianego już sądu najwyższego, który by nie tylko rozstrzygał sporne kwestie, ale też zapewnił częściowy chociażby udział stanów w rządzeniu krajem. Ale i w tej kwestii Związek uznał konieczność przestrzegania „drogi służbowej”, czyli odwołanie się do wielkiemu mistrza miało poprzedzać złożenie skargi na zjeździe sądu najwyższego:
„I jeżeli by któryś z nas niżej podpisanych (...) wbrew prawu, przywilejom lub wolności był uciskany, cierpiał przemoc lub wyzuty był z dóbr, powinien skarżyć się na taką przemoc najpierw przed naszym panem, gdyby zaś skarżący się nie został uwolniony od takiej przemocy (w co nie wierzymy, by tego nie uczynił nasz pan), w takim razie powinien sam przybyć na ustalony zjazd sądowy, który raz do roku z powodu niesprawiedliwości i przemocy powinien być zwołany i tam się skarżyć.”
Wielki mistrz Konrad von Erlichshausen potraktował Związek tak, jak powinien potraktować, czyli uznał jego legalność i był skłonny spełnić żądania stanów, ale miał wśród swoich doradców wielu przeciwników takiego liberalnego stanowiska wobec Związku. Wybrany po śmierci Konrada w roku 1450 Ludwik von Erlichshausen nie uznawał kompromisów i dążył do zdelegalizowania Związku Pruskiego. Na procesie rozjemczym w roku 1453 sędzia rozjemczy (cesarz) orzekł nielegalność Związku i nakazał jego rozwiązanie. Związek Pruski odpowiedział na swoją klęskę wypowiedzeniem w dniu 4 lutego 1454 r. wojny Zakonowi. W bardzo krótkim czasie większa część kraju znalazła się w rękach powstańców. W rękach krzyżackich pozostały jedynie zamki w Malborku, Sztumie i Chojnicach. Oznaczało to jednak, że Zakon nie utracił całkowicie swojej pozycji w państwie. Władze Związku widząc, że powstanie nie osiągnęło zamierzonego celu, wysłały delegację do króla polskiego Kazimierza Jagiellończyka z prośbą o pomoc, oferując mu w zamian teren Państwa Zakonnego z zastrzeżeniem, że stany pruskie zachowają pełną autonomię. Tak rozpoczęła się wojna trzynastoletnia, która w straszliwy sposób spustoszyła kraj i zakończyła się drugim pokojem toruńskim w roku 1466.
Należy zaznaczyć, że stany pruskie nie poddały się królowi polskiemu z miłości do Królestwa Polskiego, lecz prosząc go o interwencję, postawiły wszystko na jedną kartę: zwycięstwo za wszelką cenę lub ...  możemy się jedynie domyślać, co w przypadku klęski groziło tym, którzy wzięli udział w powstaniu. To prawda, że po obu stronach walczyły przede wszystkim wojska zaciężne, ale cały ciężar wojny ponieśli Bogu ducha winni mieszkańcy Państwa Zakonnego. Trzynaście lat okrucieństw[v] nie pozostało bez śladu.
I jeszcze jedno: nie była to wojna polsko-krzyżacka, tak jaki chcą niektórzy, lecz wojna stanów pruskich z Zakonem, który nie chciał dopuścić swoich obywateli do władzy. Historycy niemieccy dłuższy czas traktowali decyzje Związku Pruskiego jak zdradę, dopiero niedawno poglądy ich na tę kwestię w znacznym stopniu zmieniły się. Oczywiście dla Polski były to decyzje bardzo korzystne, bo w ich wyniku zdobyliśmy nowe tereny (Prusy Królewskie). To fakt, że stany pruskie zagwarantowały sobie autonomię, ale i z tym król polski niedługo potem doskonale sobie poradził. Przypominają mi się dwa porzekadła: pierwsze - „Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia”, oraz drugie – „Gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta”.   
       


[i] Wpis: „O średniowiecznym patriotyzmie, Krzyżakach i kłamstwie historycznym”
[ii] Wielonarodowościowe, bo składało się z miejscowych, schrystianizowanych  Prusów, z licznych przybyszów spoza Prus (przede wszystkim z Niemiec, chociaż nie tylko) oraz z mieszkających już wcześniej na ziemi chełmińskiej Polaków.
[iii] Kwidzyn nie podlegał jurysdykcji zakonnej, był bowiem miastem biskupim.
[iv] Nie ma też w tym dokumencie żadnego słowa na temat sympatii stanów dla jakiejś innej niż Zakon Krzyżacki władzy.
[v] O tym się nie mówi głośno, ale prawdą jest, że przedstawiciele stanów, widząc, do czego doprowadziły ich decyzje, żałowali potem, że sprowadzili na swój kraj obce wojska, które pozostawiły po sobie ruiny i zgliszcza. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

O patriotyzmie, Krzyżakach i kłamstwie historycznym.

Słowo Boże światłem na mojej ścieżce

W poszukiwaniu Antychrysta