Zmiany w moim życiu



W moim życiu, a co za tym idzie, w mojej twórczości literackiej zaszła ostatnio pewna dość wyraźna zmiana: w dniu 23. września b.r. wstąpiłem do nowicjatu Franciszkańskiego Zakonu Świeckich! Skąd ten pomysł? Przekonał mnie do tego następujący fragment Reguły Zakonnej: „Reguła i życie Franciszkanów Świeckich jest następująca: zachowywać Ewangelię Pana Naszego Jezusa Chrystusa, naśladując św. Franciszka z Asyżu, dla którego Chrystus był natchnieniem i centrum życia w odniesieniu do Boga i ludzi. (…) Franciszkanie świeccy są ponadto zobowiązani do częstego czytania Ewangelii, przechodząc od Ewangelii do życia i od życia do Ewangelii.” Bardzo mi odpowiada taka właśnie, franciszkańska koncepcja życia, gdyż od lat już czytam (staram się czytać codziennie) Pismo święte (głównie Nowy Testament), staram się też „zachowywać Ewangelię Pana Naszego Jezusa Chrystusa” w swoim codziennym życiu, a przynależność do FZŚ wzmocni mnie i sprawi, że stanę się w swoich działaniach o wiele „śmielszy”.
W związku z tą decyzją postanowiłem również dokonać pewnych zmian w swojej twórczości literackiej. Dotychczas pisałem tylko powieści historyczne z epoki średniowiecza, których akcja toczyła się w mojej małej Ojczyźnie, czyli ziemi chełmińskiej. No i w Kwidzynie, który jednak poza tę ziemię wykracza. Teraz postanowiłem „przerzucić się” na twórczość mówiącą o człowieku współczesnym, o jego stosunku do Boga i ludzi; twórczość, która – jak to jest w Regule Zakonnej zapisane - wpisze się w działania zmierzające „do budowania bardziej braterskiego i ewangelicznego świata, aby urzeczywistniało się królestwo Boże.”
Tak na marginesie: przyznam się Wam, że trochę mnie już zmęczyły te wszystkie działania, które musiałem za każdym razem przy okazji promocji moich powieści, wykonać. Ale oczywiście nie one były główną przyczyną zmian, które zamierzałem w swoim życiu przeprowadzić.

                                               Ze swoją ostatnią powieścią pt: "Chrystian"
Czy nigdy nie miałem żadnych wątpliwości co do planowanej przez siebie „rewolucji życiowej”? Bo plany te zacząłem snuć już wiosną, czyli jeszcze przed ukazaniem się mojej ostatniej powieści historycznej („Chrystian”) na rynku wydawniczym. Miałem, oczywiście, że miałem i potrzebowałem jakiejś gwarancji, jakiegoś zapewnienia, że to, co zamierzam zrobić, jest dobre, że takiego właśnie obrotu sprawy oczekuje ode mnie Bóg. Tylko On mógł mi takie zapewnienie dać, zacząłem się więc modlić i prosić Go o znak, o wyraźny znak akceptacji: „Daj mi Panie znak dobroci, aby ujrzeli ze wstydem ci, którzy mnie nienawidzą, żeś Ty, Panie, mnie wspomógł i pocieszył!” (Ps 86)  I otrzymałem taki znak!  Był tak wyraźny, że wyraźniejszego nie mogłem oczekiwać. Pisałem o tym na Facebooku, ale z pewnością nie do wszystkich informacja ta dotarła. Otóż: 29. sierpnia b.r. pewien młody człowiek imieniem Darek znalazł na polu we wsi Miecznikowo-Gołębie w Powiecie Nidzickim ukryty w ziemi nieśmiertelnik mojego Taty, który 28 września 1939 r. wzięty został do niewoli (pod Modlinem) i podczas transportu do obozu jenieckiego Stalag 1A pod Bartoszycami, właśnie we wsi Miecznikowo-Gołębie, zdjął nieśmiertelnik z szyi i zakopał w ziemi, gdyż obawiał się represji w stosunku do rodziny, która mieszkała pod umieszczonym na blaszce adresem. „Przesyłkę z zaświatów” podjął 29 sierpnia b.r., czyli po 80 prawie latach, Pan Darek i poinformował o niej moderatorkę strony: Ocalić od Zapomnienia – Panią Dorotę. Już następnego dnia informacja ta dotarła do mnie, a w dniu 9 września b.r. nieśmiertelnik znalazł się w moich rękach.



                                         Znaleziony przez Darka nieśmiertelnik mojego Ojca.

Niech mnie ktoś spróbuje przekonać, że to nie był wyraźny znak z nieba! Znak akceptacji, „znak dobroci”, o który od pewnego czasu Boga prosiłem.
Dlatego też wczoraj, w dniu 23 września, już bez żadnych wątpliwości wstąpiłem do nowicjatu Franciszkańskiego Zakonu Świeckich, a nieco wcześniej, bo równo w połowie września zacząłem pisać nową książkę.


                                              Uroczystość przyjęcia do nowicjatu FZŚ

                                    Błogosławiona Aniela Salawa - patronka FZŚ w Polsce.

Mam nadzieję, że (zwracam się w tym momencie do moich ukochanych czytelników) rozumiecie mnie i akceptujecie moje decyzje. Mam też nadzieję, że moja nowa książka zostanie przyjęta przez Was tak samo ciepło, jak wszystkie poprzednie. Co to za książka? Chciałbym, żeby na razie pozostało to moją "słodką tajemnicą".
Blog postanowiłem pozostawić bez zmian, uzupełniłem jedynie tytuł: „Kazimierz Trybulski o średniowieczu … i nie tylko.” Będę umieszczał w nim wszystko, co dotyczy mojej twórczości literackiej: tej minionej (bo przecież nie wyrzekam się jej) i tej, którą dopiero rozpocząłem. Zresztą, kto wie, czy nie zgłosi się kiedyś do mnie „ktoś”, komu naprawdę zależeć będzie na powstaniu powieści historycznej mówiącej o jego miejscowości i ludziach działających w tej miejscowości, a ja, chociaż w tej chwili tak się zarzekam, nie będę umiał odmówić?
P.S. Muszę w tym miejscu wspomnieć też o wspaniałym człowieku, moim przyjacielu – Januszu Kamińskim. Janusz, to ociemniały aktor, który podczas wszystkich spotkań promujących powieść „Chrystian”, przedstawiał, będący wstępem do powieści, monodram pt: „Ślepiec”; monodram ten to zarówno zapowiedź, jak i wstęp do powieści „Chrystian”. Niezwykły występ Janusza obejrzeć można na Youtube pod adresem: 
                               https://www.youtube.com/watch?v=rgSpqXt9orI&t=133s

                                                   Janusz Kamiński w kostiumie Ślepca 


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

O patriotyzmie, Krzyżakach i kłamstwie historycznym.

Słowo Boże światłem na mojej ścieżce

W poszukiwaniu Antychrysta